Na początek...

avatar Witam. Nazywam sie "menork" i jestem z Warszawa. Mam przejechane 97096.02 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 25.95 km/h.
Więcej o mnie.

od 2023 od 2012













Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:298.53 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:12:53
Średnia prędkość:23.17 km/h
Maksymalna prędkość:47.00 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:74.63 km i 3h 13m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
41.35 km 0.00 km teren
01:46 h 23.41 km/h:
Rower:

Rembertow-Marki-Białołęka

· Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · | Komentarze 0

Szybciutko po robocie, kask na głowę i jazda. Aktualnie ok. 20 robi się ciemnawo i wcale nie jest już tak ciepło. Więc gdzie? byle nie dalej niż 50, bo spada komfort jazdy. Padło na Rembertów.
Na początek relatywnie niedawno zrobioną ul. Gwarków i Strażacka. Nie powiem, próbowałem jechać ścieżką rowerową. Niestety urwała się po pewnym czasie. Przeskoczyłem trawnik, przeciwległy pas ruchu, a ścieżka pojawia się znowu. Nie próbowałem już wracać. Podobna sytuacja tuż przed Chełmżyńską. Czemu to ma służyć? Nie wiem, a może komu?
W Rembertowie nic ciekawego nie dostrzegłem. Może brama AON’u ?....
Na przełaj wzdłuż torów i jestem w Zielonce. Dziura na dziurze i tyle (oczywiście na trasie mojego przejazdu) Przeciąłem główną arterię i krajówką do Marek. Marki podobnie – w poprzek i już. Fajna panorama Wawy z pod bram cmentarza. Następnie tajnym, pylącym mareckim skrótem wokół cmentarza i jestem na Białołęce.

Nie myślałem, że kiedyś to powiem, ale na Białołęce zaczyna mi się podobać – przynajmniej na rowerze :-D




#lat=52.300220577213&lng=21.098765&zoom=12&maptype=ts_terrain


Dane wyjazdu:
101.60 km 0.00 km teren
04:15 h 23.91 km/h:
Rower:

KPN - małe kółko

· Niedziela, 29 kwietnia 2012 · | Komentarze 0

Zanim podejmę się objechać wokół cały KPN – ok. 150km, muszę jeszcze trochę poćwiczyć.
Postanowiłem więc, zrobić mniejsze kółeczko. Najkrótsza droga prowadzi droga na Leszno, ale ten ruch… Nadkładając parę kilometrów, ominąłem drogę krajową, a za to zwiedziłem miejscowości położone wzdłuż. Pełen relaks. Ruch niemal zerowy. Najbardziej obawiałem się odcinka drogi 579, a tam jakie zaskoczenie. Droga najwyższej jakości, nogi same kręcą, a przy tym ruchu niemal w ogóle :D Skręt w prawo na wioski gminy Czosnów – tylko ja, rower i szosa – bez kitu, marzenie. Z drugiej strony 7 już nie było tak bajkowo, ale dramatu też nie było.

Przejeżdżając przez Łomną usłyszałem syrenę, nie minęła chwila, jak dojechałem do OSP Łomna. Razem ze mną podjechało BMW i dwóch gości na rowerach. Młody chłopak otwiera bramę, i po niespełna 2 minutach, cała czwórka w pełnym rynsztunku, na sygnale rusza do akcji.
Dalej prościutko do Parku Młocińskiego. Jak się zdziwiłem ujrzawszy remont alejki. Nanieśli kruszywa, że jechać się nie chce, mam nadzieję że to tylko podkład, pod utwardzaną ziemną ścieżkę (taką jak nad Wisłą). Bliżej Mc (tam gdzie fotka) kruszywa jakoś mniej, albo już rozjeżdżone, albo jeszcze dorzucą :-).
Szybki Chinol na Marymoncie, sorry – na Słodowcu :-D i zjazd przez Park Stawy Kellera i wzdłuż Wisłostrady na most Północny.
Trzeba przyznać, że w stronę Tarcho jedzie się o wiele przyjemniej niż na Bielany :-).
Następnie Płochocińska, Odlewnicza (fotka) i Annopol. Mała inspekcja w Parku Bródnowskim i zjazd do domu z równiutką setunią po raz drugi :-D



#lat=52.31483685816&lng=20.830565&zoom=11&maptype=ts_terrain


Dane wyjazdu:
102.62 km 0.00 km teren
04:32 h 22.64 km/h:
Rower:

Pierwsza 100-ka. Twierdza Modlin zdobyta

· Piątek, 27 kwietnia 2012 · | Komentarze 0

Twierdza Modlin kusiła mnie od dawna. Czułem jednak, że nie jestem jeszcze gotowy… aż do dziś. Dzień urlopu i piękna pogoda, czego więcej potrzeba :-)
Krótki przejazd przez Bródno, Białołękę i przy Kępie Tarchomińskiej wjechałem na Wał. Zazwyczaj ruch na nim jest spory, jednak w piątek ok. 11 – miodzie :-D Mogłem jechać swoim tempem, nie musiałem nikogo wyprzedzać ( mnie również nikt nie musiał), i na nikogo dzwonić. Minąłem może ze trzech rowerzystów, i dwójkę pieszych. Dzięki temu mogłem podziwiać co się działo wokół . Na samym początku minąłem Pałac w Jabłonnie z XVIII wieku (trzeba będzie kiedyś zatrzymać się na dłużej), oraz pola golfowe – o dziwo wcale nie puste. Piękno wiosennej przyrody, po zimowym okresie oczekiwania, jest nie do opisania. Na każdym kroku cieszy oko. Na obszarach zalesionych jeszcze stoi woda, która się zieleni, natomiast na otwartych terenach pięknie zielone łąki i mazowiecki wierzby.
Tak pięknie miało być do samego Modlina, jednak na wysokości Bożej Woli ścieżka zamieniła się w redlinę. Napotkany tubylec wyjaśnił, że Wał za sprawą dzików jest w takim stanie już do samego końca. Nie pozostało mi nic innego jak zjechać na asfalt. Po chwili byłem już przy moście „pancernym” na Wiśle. Pojechałem na wprost, z założeniem zwiedzenia Spichlerza, ale ochrona jednostki wojskowej (czyli dziadem z jakiejś firmy ochroniarskiej) mnie przegoniła. Udałem się więc wprost do Twierdzy, przekraczając most na Narwi. Tuż za Bramą Ostrołęcką znajduje się „tarasik widokowy” – lekka kicha. Rzut oka na mapę, wybór – zielonym szlakiem wokół Twierdzy. Jadąc wzdłuż Narwi ładny widoczek na Spichlerz i tyle. Następnie skręt w prawo i lekko pod górę. Wszędzie tyle śmieci, że przykro. Z drugiej strony murów Royal Hotel (?), blokowiska i garaże. Trochę inny świat.
Generalnie poczułem rozczarowanie, spodziewałam się… właśnie czego? Cegły, fortyfikacji i jakiegoś klimatu – zastałem cegły wśród wysypiska i wielki baner na wierzy FOR SALE. Postanowiłem opuścić to miejsce i popedałować trochę :-). Mostek na Narwi, mostek na Wiśle, przejazd nad krajową 7 i jest git. Przed Kazaniem na Jesionkę i Łosią Wólkę. Tu niezłe zaskoczenie. Po obu stronach ścieżki rowerowe, nawet poza obszarem zabudowanym – po ulicy i tak wygodniej. Dalej na Adamówek i drogą lokalną wzdłuż „gdańskiej” do miasta.
Odcinek między Kazaniem, a trasą niezwykle przyjemny. Cisza, spokój i niezły asfalt :-)
Pierwsza wycieczka trzycyfrowa zaliczona, nie było tak strasznie :-D




#lat=52.351178457093&lng=20.857015&zoom=11&maptype=ts_terrain


Dane wyjazdu:
52.96 km 0.00 km teren
02:20 h 22.70 km/h:
Rower:

Palmiry

· Sobota, 21 kwietnia 2012 · | Komentarze 0

Rower upomniał się o spacer po miesięcznej przerwie. Kierunek był nam od dawna znany, Puszcza Kampinoska, Cmentarz w Palmirach – Truskaw. Przy okazji można zaliczyć most Północny, po raz pierwszy.

Nie wiem o co tyle szumu, most jak most, łączy dwa brzegi i tyle. Na dodatek nie ma żadnych zbędnych fajerwerków jak Świętokrzyski. Chociaż ma z nim coś wpólnego, prowadzi do nikąd. Bez reszty Trasy Mostu Północnego (inwestycja wykreślona z planów na najbliższe lata) służy jedynie wąskiej grupie, podobnie jak most Świętokrzyski bez połączenia z Wisłostradą :-)

W każdym razie, przejechać się da. Za mostem w prawo i równolegle do Pułkowej i Kolejowej, aż do zjazdu w Palmirach. Po intensywnych deszczach, parę razy musiałem zawrócić i wybrać inną drogą. Pierwszy postój już na miejscu, gdzie zastałem wielu turystów, zarówno pieszych jak i na dwóch kółkach. Dalej do Truskawia. Niefortunnie wybrałem drogę nieutwardzoną, a nie szlak. Wyboje takie, że prawie łańcuch spada :-) W Truskawiu już asfaltem w kierunku Warszawy. Niestety mój czas się kończył, a nie byłem pewien ile zostało do domu. Niemal 50 nakręciłem już w Truskawiu, więc bez patrzenia na mapę nie byłem w stanie ocenić ile jeszcze zostało. Z przykrością przywitałem się z komunikacją miejską i ruszyłem. To był błąd, autobus wlókł się jak żółw – jechałem ok. godziny. W domu sprawdziłem, skróciłem wycieczkę o ok. 20 km :-), za pewne o własnych siłach, byłbym szybciej. Trzeba to będzie powtórzyć :-D




#lat=52.319249334401&lng=20.89946&zoom=12&maptype=ts_terrain